Nowy rok...i nic poza tym!

 Znajcie to powiedzenie - Nowy rok nowa ja? Mnie ono nie przekonuje, bo dlaczego raptem od tak ma się wszystko zmienić? Przecież zmiana to proces, który trwa kilka miesięcy, a nawet i lat. Aczkolwiek moja przyjaciółka Martyna wymyśliła, że powinnam sobie znaleźć faceta na Sylwestra i Nowy Rok. Na początku uznałam, że to bez sensu, ale spieranie się z nią to strata czasu. Ustaliłyśmy, że razem będziemy pisać do facetów na aplikacjach randkowych. Wiem wiem, że to tak nie ładnie, ale założyłyśmy się, która pierwsza znajdzie towarzystwo. No i jak myślicie, która wygrała? Jestem Paulina W. i chętnie podzielę się z wami moją końcówką roku.

Do diabła z tym...

 Od tygodnia szukamy partnera i ani mnie, ani mojej przyjaciółce to nie wychodzi. Trafiamy na samych napaleńców, co najchętniej by nas zaciągnęli do łóżka na pierwszej randce albo piszą do xxx dziewczyn na raz. Także na obecną chwilę obie jesteśmy rozczarowane chociaż się nie poddajemy.

- Hej i jak u ciebie? Napisał ktoś interesujący? - Zapytała Martyna.

- Hej cisza, jak na razie. Na moją wiadomość też nikt nie odpowiedział, a jak u ciebie?

- To samo. - Podczas rozmowy telefon Martyny zasygnalizował nową wiadomość.

- Oo czyżbyś miała szczęśliwy dzień? - Powiedziałam z zadowoleniem.

- Zobaczymy - przyjaciółka sprawdza powiadomienie - nono całkiem niezły - pokazuje mi zdjęcie.

- Racja, to odpisz od razu, bo po co tracić czas.

Martyna z nowym znajomym wymieniała się wiadomościami przez całą lekcję. Tymczasem u mnie bez zmian. Na przerwie powiedziałam do niej.

- Kochana wygrałaś nasz zakład. - Oznajmiłam kumpeli.

- No co ty nie poddawaj się jeszcze. My umówiliśmy się na piątek do restauracji, ale to nic pewnego.

- Dobra ostatni dzień, jak się nic nie wydarzy, to jutro zostajesz zwyciężczynią. Może tak być?

- Oki.

Gdy skończyłyśmy lekcje poszłyśmy na kawę do kociej kawiarni. Obie kochałyśmy koty, więc to miejsce otrzymało odznakę - nasze ulubione miejsce. Gdy rozmawiałyśmy otrzymałam wiadomość.

- Ulala czyżbym jednak nie miała pewnej wygranej? - Zażartowała Martyna.

- Nie ma co się cieszyć na zapas. - Ahh to moje racjonalne podejście do życia haha. Ale racja napisał do mnie Marcin. Ma 28 lat, ciemnobrązowe włosy, szare oczy i 178 cm wzrostu, czyli idealnie. Od razu odpowiedziałam i pokazałam go przyjaciółce.

- Umówisz się z nim? - Zapytała.

- Zobaczymy. Wygląd to nie wszystko.

- Widać, że jesteś nim zainteresowana.

- No tak, ale jak ma np. żonę albo szuka na jeden raz, to po co mi taka znajomość?

- Żeby się rozluźnić i przeżyć coś przyjemnego, a jak ma żonę, to fakt wtedy kopa w tyłek. Zdrajców obie nie tolerujemy.

Zaczęłyśmy się śmiać i wymieniać pomysłami na stylizacje na pierwsze randki. Ostatecznie obie miałyśmy spotkania w piątek wieczorem. Teraz jest kwestia, która rozwinie swoją znajomość na dłużej, ale to już następnym razem. Jesteście ciekawi, co będzie dalej? To koniecznie zaobserwujcie tego bloga. Ciąg dalszy jeszcze w tym tygodniu.


                                                 Fotograf Oczami skrzata 

Komentarze