Bo do zakochania potrzeba o wiele więcej kroków niż jeden...

 Myślę, że jestem osobą aromantyczną, czyli się nie zakochuję, związek nie jest dla mnie całym światem, ani nie jest priorytetem w życiu. Fajnie jest się z kimś spotykać to fakt, ale jak nie wyjdzie, to nie płaczę tygodniami, nie przejmuję się, szybko regeneruję i wracam do swojego świata. Jestem Paulina W. maturzystka, wyluzowana dziewczyna, która korzysta z życia i dobrze się przy tym bawi. Dzisiaj opowiem wam o sytuacji, która wydarzyła się w weekend...usiądźcie sobie wygodnie, kawkę zróbcie i miłego czytania życzę.

Nie takie były ustalenia!

 Z Piotrkiem spotykamy się od 4 tygodni. Ustaliliśmy, że żadne z nas nie będzie się angażowało - tylko zabawa bez zobowiązań. Ja oczywiście trzymałam się umowy. W ciągu miesiąca byliśmy razem w hotelu nad morzem, pojechaliśmy na imprezę do Warszawy, bawiliśmy się na zapleczu klubu, chcieliśmy jechać do klubu dla swingersów ale nas nie wpuścili, więc wynajęliśmy pokój w hotelu i sami urządziliśmy sobie seans. Było świetnie, przyjemnie, wygodnie, więc no po co to psuć jakimiś oczekiwaniami, zobowiązaniami. Później pojawiają się kłótnie o skarpetki, brudne naczynia, a ja chciałam tego unikać. Na następne spotkanie umówiliśmy się w weekend. Mieliśmy pojechać na koncert naszej ulubionej piosenkarki. W sobotę o godzinie 8:30 Piotrek pojawił się u mnie przed domem.

- Hej Paulina chciałem pogadać przed wyjazdem. Masz chwilę?

- Hej mam, ale coś się stało? - Zapytałam zaciekawiona i zmartwiona jednocześnie. Pomyślałam, że coś się stało i będziemy musieli odwołać wyjazd.

- Wszystko jest w porządku. Mam sprawę do ciebie. - Powiedział chłopak. Widać, że był zestresowany, czyli chyba jednak coś się stało...

- Oki wejdź. Pakuję się na nasz wyjazd.

- Dzięki.

Piotrek poszedł ze mną do mojego pokoju. Usiadł przy moim biurku po czym zaczął mi się przyglądać.

- Coś nie tak? - Zapytałam. 

- Wszystko jest ok. Dobrze wyglądasz.

- Mhhm to dobrze. Już myślałam, że mam dziurę w spódnicy albo pomarańczową twarz. - Zaśmiałam się żeby go odstresować.

- Możesz mi powiedzieć, dlaczego jesteś u mnie tak wcześnie? - Zapytałam.

- Wiem, że ustalaliśmy żadnych związków, tylko zabawa, ale mi to już nie wystarcza. - Odparł Piotrek. Ja w tym czasie stanęłam jak słup soli, zdziwiona i zawiedziona.

- Ale Martyna mówiła mi, że ty nigdy nie myślałeś żeby być z kimś na poważnie, więc skąd taka decyzja?

- Widocznie wtedy mi czegoś brakowało, a teraz jest tak wesoło, fajnie i mamy dużo wspólnego.

- No właśnie jest fajnie, bo nie ma zobowiązań. Każde z nas ma swoje życie, przyzwyczajenia, obowiązki. Możemy robić co chcemy bez pretensji, kłótni, ograniczeń. Poza tym mówiłam ci od początku, że ja nie chcę się wiązać. Niedługo matura, po szkole chcę zacząć kursy i otworzyć sklep odzieżowy, więc nawet nie wiem czy zostanę w tym mieście. - Byłam zdenerwowana.

- No to co! Przecież możemy mieć związek na odległość. A matura przecież jakoś pójdzie.

- Ja jednak bym chciała zdać dobrze maturę i skupić się na realizacji swoich celów. Na związek może się zdecyduję, jak będę mieć 40 lat. - Jego natarczywość zaczynała mnie coraz bardziej denerwować. Dlaczego nie potrafi uszanować mojego nie?

- Co ci szkodzi spróbować? - Nie dawał za wygraną.

- Bo nie chce. Bo nie jest to dla mnie odpowiedni moment, bo mam ważniejsze sprawy na głowie m.in. maturę. Skoro nie potrafisz tego zrozumieć, to najlepiej będzie, jak skończymy w tym momencie nasz układ, a ja koncert pojadę z Martyną.

- Jak chcesz. Będziesz żałować. Drugiego takiego jak ja nie znajdziesz. - Powiedział obrażony Piotr.

- I bardzo dobrze! Nie lubię, jak ktoś nie słucha, co do niego mówię i jest przy tym natarczywy. Na dodatek nie trzyma się umowy. Moim zdaniem już powinieneś wyjść.

- Też tak myślę. Pa. Niemiłego weekendu!

- Ja mimo wszystko życzę ci wszystkiego dobrego. - Stwierdziłam i jak już był za drzwiami zaczęłam się śmiać. Hhaha serio niemiłego weekendu. Co za dziecinada.

Po tej jakże miłej rozmowie zadzwoniłam do Martyny. Powiedziała, że nie ma zamiaru się wtrącać, bo zna mnie i moje zasady. Wie, że trzymam się swoich zasad. Taką mnie lubi. Oczywiście na koncert razem pojechałyśmy, ale odpuściłyśmy sobie poznawanie facetów. Na obecną chwilę obie mamy dość..

 Komentarz od autorki: zapraszam do wspierania projektu - wspieram projekt. Jeżeli chcesz zostać wyróżniona/y w zakładce top czytelnicy, to proszę napisz to w wiadomości podczas transakcji.


                                                                Michał Migdalski

Komentarze

Prześlij komentarz